Aktywność fizyczną zaczynam od podstaw - mięśnie brzucha i stabilizacja korpusu, a skoro zaczynam od podstaw to warto sięgnąć do korzeni.
Zaczynam od Areobowej 6 Weidera + trochę planków klasycznych i bocznych i parę delikatnych ćwiczeń na mięśnie grzbietu (coś z treningów w stylu "zdrowy kręgosłup").
Tak WIEM Areobowa 6 Weidera (A6W) nie rozwija mięśni brzucha równomiernie (można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że jest to trening tak izolowany i ograniczony ruchowo, że można by go wręcz nazwać treningiem pod kulturystykę. No ale w końcu kim był sam jego twórca i jakie cele mu przyświecały) i mocno obciąża kręgosłup.
Tak i tak. Zgadzam się z oboma stwierdzeniami.
Tak jest to trening tylko pod budowę mięśni, a na pewno nie zrobimy nim siły mobilnej w szerokim zakresie, ale...
Po pierwsze - jest to tylko wyjście pod szerszy trening korpusu, dlatego zawsze będę dorzucał jeszcze jakieś ćwiczenie.
Po drugie - od czegoś trzeba zacząć, a nie znam innego treningu brzucha, który dawałby takie poczucie ciągłego postępu, a tym samym takiej motywacji do regularnych ćwiczeń.
Tak jest to trening obciążający kręgosłup (szczególnie ostatnie ćwiczenie) ale tylko wtedy, gdy ćwiczenia wykonywane są niedbale. Trzeba pamiętać, o ciągłym napięciu w odcinku lędźwiowo-krzyżowym i ciągłym kontakcie tego odcinka kręgosłupa z podłożem. Ćwiczenia te stają się szkodliwe, kiedy odrywamy nasze plecy od podłogi, zapierając się na odcinku piersiowym i pośladkach, doprowadzając do przesadzonej lordozy lędźwiowej i naprawdę sporego obciążenia kręgosłupa na tym odcinku.
Czasami lepiej poświęcić jeden czy dwa dni progresu, na rzecz poprawnego wykonania ćwiczeń, niż poświęcić zdrowie kręgosłupa.