Postępy po 1 tygodniu
Tu już się nie rozpiszę.
Postępy po pierwszym tygodniu.
Poszło lepiej niż myślałem ale jestem świadom, że po pierwszym tygodniu to głównie zeszło mi z jelit.
Jak zrzucić kg bez kupowania diety i planów treningowych. Leniwy Prosiak próbuje zrobić formę po swojemu (co nie znaczy, że bez oparcia o pewną dozę wiedzy praktycznej) i bez dziennego spędzania kilku godzin w kuchni na przygotowywaniu posiłków, wielu kwadransów na spożywanie tych posiłków i spania (recovery time) ponad możliwości 24 godzinnej doby. Na pewno natomiast będzie potrzebna silna wola, żeby nie obżerać się ponad miarę, tak jak mam to w zwyczaju.
Tu już się nie rozpiszę.
Postępy po pierwszym tygodniu.
Poszło lepiej niż myślałem ale jestem świadom, że po pierwszym tygodniu to głównie zeszło mi z jelit.
Tak jak pisałem w poprzednim poście, priorytetem jest dla mnie A6W, więc to ćwiczę co dziennie. Pisałem też, że piątek przespałem więc nie miałem czasu więcej poćwiczyć. W sobotę cały dzień przygotowań do odwiedzin gości, więc też cudem udało mi się wygospodarować czas na A6W.
Za to w niedzielę w końcu coś ruszyło pod względem aktywności. Popływałem trochę po jeziorz. Nie jest to takie łatwe, szczególnie wieczorem i pod słońce.
Dzisiaj będzie chyba nieco dłuższy wywód.
Po pierwsze w osobnym poście zrobię podsumowanie pierwszego tygodnia diety bo jest co podsumowywać.
Po drugie podsumowanie diety weekendowej.
Ilość kalorii - mniejsza niż zakładałem (przez przypadek).
Ilość wypitego piwa – więcej niż przewidywałem, choć tragedii nie ma.
Jakość spożywanych posiłków – słaba
Rozwijając. W piątek po obiedzie zasnąłem bez nastawionego budzika. Wstałem o 22 (3 godziny po rozpoczęciu imprezy na którą miałem się udać, a ponieważ założyłem, że moim priorytetem jest A6W, to całkowicie zrezygnowałem z pójścia na tą imprezę. Zamiast tego udało mi się poćwiczyć i wypić shake’a proteinowego.
Białko jeszcze zostało mi z mojego ostatniego okresu ćwiczeń na siłowni i chociaż ostatnio rzadko korzystam, to zawsze włączam białko serwatkowe do diety przy ćwiczeniach. Na razie nie zacząłem jeszcze intensywnego treningu, więc pojawiło się pierwszy raz – na pewno nie ostatni.
Białko serwatkowe zawsze mieszam z mlekiem, stąd ilości 15 g / 155 g, co oznacza 15 g białka serwatkowego na 155 ml. Wiem, że lepiej byłoby z wodą, że mleko be bo laktoza, bo tłuste itd. ale z wodą, to po prostu jest niedobre, a ja lubię mleko, nawet sauté.
W sobotę goście u nas. Pizza, alkohol i te cholerne chipsy, przed którymi nie umiem się obronić.
Niedziela już bardziej opanowana. Nawet golonka i piwo nie spowodowała przekroczenia dziennego limitu, a do tego w końcu jakiś dodatkowy ruch.
Poza tym poniżej wrzucam jeszcze całotygodniowe podsumowanie kaloryczne
a jeszcze niżej podsumowanie moich sukcesów.
Postanowiłem przestać zapisywać w sukcesach omijanie żelków. Po tygodniu walki z samym sobą w końcu zacząłem przechodzić koło nich obojętnie. To chyba największy sukces.
Wczoraj na szybko. Po pracy, a przed wyjściem do znajomych.
3 dzień A6W + kilka dodatkowych ćwiczeń na grzbiet + pompki. Całość jakieś 25 - 30 min.
na razie jest spokojnie, ale z doświadczenia wiem, że końcówka A6W może trwać około 45 min, więc wtedy trzeba już trochę tego czasu na to poświęcić.
A no i właśnie, zrobiłem jeszcze raz test na ilość pompek do aplikacji. Tym razem poprzedzając ją serią rozgrzewkową. Uzyskany wynik to 50 pompek, czyli już całkiem nieźle.
Jeszcze tylko 150.
Dzisiaj trochę podbiłem kalorie, choć i tak nie dobiłem do celu, a do tego mój główny posiłek stanowiły chipsy - tragedia.
Już mówię dlaczego. Otóż wybraliśmy się po pracy do znajomych na jakieś piwko/drinka. Posiedzieć na tarasie i pogadać.
Przed wyjazdem postanowiłem zjeść bardzo lekki obiad w obawie przed przekąskami - i słusznie.
Mimo wszystko i tak jestem dumny z siebie, że nie wsunąłem całych chipsów, których micha stała przede mną.
Co do reszty to widać na jadłospisie, na którym zapomniałem dopisać energy drinka, którego wypiłem po drodze z pracy (141 kcal).
Jeśli chodzi o alkohol, to było bardzo spokojnie, 3 naprawdę lekkie drinki z Pepsi imbirową = 0 kcal.